Wiosenne porządki kojarzą się z przygotowaniem pól, sadów, ale także naszych domostw na nowy początek. Po mroźnej zimie, gdy świat jest biały lub szary, zaczyna coraz częściej dochodzić do głosu promienne słoneczko, aby śpiąca zieleń mogła wybuchnąć całym "dobrodziejstwem inwentarza". W domach przygotowujemy się na nadejście wiosny przez zmianę ubrań w szafach, bierzemy się za gruntowne porządki, bo przed nami Święta Wielkanocne. Trzeba umyć okna, wytrzepać dywany, wypastować podłogi...
Przyroda budząca się na wiosnę do życia daje nam sygnał, że i my powinniśmy obudzić się z zimnego letargu, z szarości, mdłości, w której utknęliśmy. Zabieramy się za diety, za nowe aktywności, żeby lepiej wyglądać, tudzież liczymy na dietę-cud (cud będzie, jak schudnę), mamy nowy plan. Wszelkie poradniki wydają się wręcz wrzeszczeć, co mamy robić, aby tym razem się udało, bo przecież grunt to motywacja i osiągnięty cel. A kiedy osiągniemy ten upragniony cel, to wyznaczymy następny, a otaczający nas świat będzie nas doceniał i nam gratulował lub też po prostu zyskamy satysfakcję, że się udało.
Ta wiosenna bieganina ma swój sens. Żeby mogło wyrosnąć, wykiełkować coś nowego, trzeba odpowiednio przygotować grunt. Żeby w szafach mogły zagościć nowe ubrania, trzeba im zrobić miejsce, chowając te zimowe. Żeby rozpocząć dietę, trzeba najpierw zauważyć, że jest ona potrzebna i można zastanowić się, dlaczego w ogóle stała się taką. [...]
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 2(82)2021 | Wiosenne porządki..., s. 26