Maryja w różny sposób manifestuje swą troskę o Kościół Jej Syna Jezusa Chrystusa i o dzieci odkupione Jego Najdroższą Krwią. Jednym z nich są łzy, płynące z Jej obrazów lub figur. Jej łzy, często krwawe, przypominają o potrzebie nawrócenia, prowadzenia takiego życia, które nie będzie ranić Jej Niepokalanego Serca i zasmucać Jej oblicza.
Łzy na obrazach czy figurach Matki Bożej nie należą do rzadkości. W naszym kraju jest znana Czarna Madonna z Lublina, która płakała w 1949 r., w trudnych czasach reżimu komunistycznego. W małej węgierskiej wiosce Máriapócs Maryja również zapłakała i to kilkakrotnie.
Węgry w końcu XVII w.
W 1696 r. znaczna część terytorium Królestwa Węgier (Regnum Hungariae) została już wyzwolona spod panowania tureckiego. Kraj, po 150 latach niewoli tureckiej i ciągłych działań zbrojnych, nie tylko był wyludniony, ale także bardzo podzielony wyznaniowo. Obok katolików i prawosławnych, dużą część ludności stanowili luteranie, kalwini i muzułmanie. Kraj nie był niezależny, gdyż przeszedł pod panowanie Arcyksięstwa Austriackiego (Archiducatus Austriae), z czego większa część ludności nie była zadowolona.
Ikona w Pócs
4 listopada 1696 r., gdy grekokatolicki ks. proboszcz Dániel Papp odprawiał Mszę świętą w małym drewnianym kościółku we wsi Pócs (Węgry), Mihály Eöry - miejscowy rolnik, zauważył, że łzy obficie płynęły z obu oczu ikony Matki Bożej, umieszczonej na ikonostasie. Ikonę tę w 1676 r. wykonał István Papp - brat proboszcza, za 6 forintów węgierskich. Zamówił ją László Csigri - sędzia z Máriapócs, jako wotum wdzięczności za wyzwolenie go z niewoli tureckiej. László nie kupił ikony z braku funduszy, ale nabył ją Lőrinc Hurta i przekazał w darze do budującej się drewnianej świątyni jako wotum wdzięczności za wyzwolenie z okupacji tureckiej.
Cudowne zdarzenia
Cudowne łzy Maryi dość obficie płynęły z obrazu bez przerwy do 8 grudnia, nawet w tak mroźne dni, że woda i wino w kielichu mszalnym zamarzały.
Do kościoła zaczęli przychodzić nie tylko katolicy, ale także luteranie i muzułmanie, aby prosić płaczącą Matkę Jezusa o pomoc i wstawiennictwo. Od nich również pochodzą świadectwa cudów.
Jednym z pierwszych większych cudów było uzdrowienie umierającego dziecka cesarskiego oficera. Proboszcz rzymskokatolicki z pobliskiej parafii w Kálló podniósł dziecko do obrazu, a kiedy ono dotknęło cudownych łez, zostało uzdrowione. Matka dziecka jako wotum dziękczynne dla Maryi i Jej Syna ofiarowała naszyjnik ze szlachetnych kamieni, który jest w świątyni przechowywany do dziś.
O licznych uzdrowieniach w tym miejscu, przypisywanych wstawiennictwu Maryi, świadczą kule, warkocze, obrazy i dary z metali szlachetnych, umieszczone na ścianie w pobliżu ikony.
Ikona w Wiedniu i w Pócs
Po zbadaniu łez władze zarówno kościelne, jak i cywilne opowiedziały się za cudownym charakterem zjawiska.
Cesarz Leopold I, a przede wszystkim jego żona Eleonora Magdalena, postanowili cudowną ikonę sprowadzić do Wiednia i, mimo protestów mieszkańców Pócs, 1 marca 1697 r. ikonę zabrano do stolicy Arcyksięstwa. Przez prawie miesiąc w Wiedniu odbywały się liczne Msze, nabożeństwa i procesje z cudowną ikoną.
Gdy kilka miesięcy później, 11 września 1697 r., książę Eugeniusz Sabaudzki pokonał wojska osmańskie w bitwie pod Zentą, zwycięstwo przypisano Matce Bożej z Pócs. Po zwycięstwie ikona znalazła stałe miejsce w katedrze św. Szczepana w Wiedniu.
Z oryginalnej ikony w Wiedniu już więcej nie popłynęły łzy. Natomiast mieszkańcy Pócs postarali się o namalowanie kopii ikony, którą wykonał nieznany artysta z Koszyc. Z niej 1 sierpnia 1715 r. ponownie popłynęły łzy. Biskup kazał zbadać to zjawisko i po uznaniu go za cudowne znowu zaczęto w Pócs czcić Płaczącą Maryję.
Po tym drugim wylaniu łez wieś zmieniła swą nazwę na Máriapócs, a maryjna ikona pozostała w powstałym sanktuarium, które papież Pius XII w 1948 r. podniósł do rangi bazyliki mniejszej.
Łzy XX wieku
Maryja w tej ikonie płakała jeszcze od 3 grudnia 1905 r. przez prawie miesiąc. Również to zjawisko zbadano i potwierdzono jego nadprzyrodzony charakter.
Oryginalna płacząca ikona Maryi w Wiedniu dała o sobie znać podczas II wojny światowej. W 1944 r. zapłonął dach katedry św. Szczepana i zawalił się, ale sama ikona została nietknięta. Maryja przypomniała o sobie i o swoim orędownictwie u tronu Jej Syna, Jezusa. [...]
Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 5(109)2025 | Płacząca Maryja, s. 9