Pomiń ten link jeśli nie chcesz trafić na czarną listę!
  • Slider 6
  • Slider 9
  • Slider 10
  • Slider 12
Dwumiesięcznik dla młodych ciałem i duchem

Serce Afroamerykanki

Teresa M. Michałek   

5(109)2025 | Serce Afroamerykanki
5(109)2025 | Serce Afroamerykanki
5(109)2025 | Serce Afroamerykanki

Jeśli zostanie świętą, będzie reprezentować nową grupę osób wyniesionych na ołtarze w Kościele katolickim: Afroamerykanki. Proces beatyfikacyjny byłej niewolnicy dziś już nie budzi tyle emocji co kiedyś.

Julia Greeley była niewolnicą i wielką apostołką Najświętszego Serca Jezusowego. Miała przywilej odejścia do domu Ojca w uroczystość Serca Jezusowego. Oprócz miłości ku Jezusowi Julia odznaczała się niezwykłą miłością do ludzi, niezależnie od koloru ich skóry. Napotkanym osobom przypominała, że "życie jest w naszych rękach..., od nas zależy, co się wokół nas dzieje, chociaż wydaje się nam, że jest inaczej".

Niewolnica z uśmiechem

Ta skromna i pokorna kobieta nie umiała ani czytać, ani pisać, więc nie posiadamy jej pism, jedynie świadectwa jej pokornego życia. Należała do Trzeciego Zakonu św. Franciszka przy kościele św. Elżbiety, dlatego została pochowana w habicie franciszkańskim.

Fizycznie nie była piękna czy atrakcyjna, wręcz przeciwnie, straciła jedno oko, gdy była małą dziewczynką. Prawdopodobnie jej właściciel pobił ją za to, że zamiast iść do pracy, opłakiwała swoją zmarłą mamę. Jej twarz była również pokryta bliznami i to za sprawą tegoż właściciela.

Blizny i brak oka były zewnętrznymi pozostałości jej poprzedniego życia jako niewolnicy. Mimo to była zawsze uśmiechnięta. Świadkowie zeznają, że jej uśmiech dawał pokój, przykuwał uwagę i na długo pozostawał w pamięci. Mówi się, że wypływał jakby z jej wnętrza.

Przebaczenie dawnym właścicielom, pojednanie i zaakceptowanie swego życia jako daru od Boga były w jej życiu momentem zwrotnym.

Nie znamy daty jej urodzenia, gdyż nikt nie prowadził ewidencji niewolników. Urodziła się między 1833 a 1848 r. w Hannibal (Missouri). Wolność uzyskała w 1865 r., po wojnie secesyjnej. W 1879 r. została zatrudniona jako kucharka i niania w Saint Louis przez Julię Pratte-Dickerson - młodą wdowę, która ok. 1874 r. poślubiła Williama Gilpina - pierwszego gubernatora stanu Kolorado (1861-1862). To wtedy Julia Greeley przybyła do Denver (Kolorado), zaczęła zmieniać siebie i wywierać wpływ na innych.

Pod wpływem swojej pracodawczyni wyzwolona Murzynka przyjęła chrzest święty 26 czerwca 1880 r. w jezuickim kościele Serca Jezusa w Denver. Tego samego dnia lub kilka dni później przyjęła pozostałe sakramenty: spowiedzi, Komunii świętej i bierzmowania. Od tego czasu jej życie zostało mocno splecione z kultem Serca Jezusowego i z samym kościołem w Denver. Duże znaczenie w jej duchowości miał kult Matki Bożej, której powierzyła samą siebie z tym wszystkim, co posiadała i mogła jeszcze zrobić.

Przez wiele lat nie jadła śniadania, chyba że szła do ciężkiej pracy i było to absolutnie konieczne. Post ten nie był sutkiem jej ubóstwa, lecz aktem religijnym: modlitwą o łaskę nawrócenia kogoś potrzebującego. Wielokrotnie pytana przez jezuitę o. Charlesa McDonnella, czy jadła śniadanie, odpowiadała: "Moja Komunia jest moim śniadaniem".

Kobieta z czerwonym wózkiem

Z powodu zapalenia stawów, którego nabawiła się w dzieciństwie, praca była dla niej nie lada wyzwaniem, a jednak przez wiele lat dzieliła ją - poświęcając wolne chwile na codzienną długą wędrówkę z domu do kościoła - na modlitwę i na pomoc biedniejszym od niej zarówno białym, jak i czarnym.

Bardzo szybko w mieście zaczęto ją nazywać "kolorowym aniołem dobroczynności" lub "aniołem miłosierdzia".

Wraz z ze swą pracodawczynią modliła się o nawrócenie gubernatora Gilpina. Kobiety odmawiały modlitwę do Dobrego Łotra, gdyż "Dobry Łotr był ostatnim nawróconym przez Chrystus przed Jego śmiercią na Kalwarii". Ostatecznie przed śmiercią w 1894 r. gubernator nawrócił się i został pochowany na katolickim cmentarzu Mount Olivet w Wheat Ridge (Colorado).

Kiedy po śmierci gubernatora jego żona wyjechała z Denver, Julia postanowiła zostać. Pełniła różne posługi u zamożnych rodzin białych, a zarobione pieniądze przekazywała ubogim lub kupowała niezbędne im rzeczy czy żywność.

W końcu nabyła duży czerwony wózek, który wieczorami ciągnęła ulicami miasta, aby dostarczać żywność, węgiel, ubrania i artykuły spożywcze potrzebującym rodzinom. Spotykano ją nocami taszczącą na swych plecach materace. Czasem nosiła nawet wózki, zabawki czy łóżeczka dziecięce. Jeździła nocą, z jednej strony dlatego, że w dzień pracowała, ale z drugiej, aby nie zawstydzać rodzin białych ludzi, którzy przyjmowali pomoc od czarnoskórej starszej kobiety, do niedawna niewolnicy. [...]

Cały artykuł przeczytasz w papierowym wydaniu RYCERZ MŁODYCH - 5(109)2025 | Serce Afroamerykanki, s. 12